2014/04/25

5



Obudziłam się o tej 5;30, ale jakoś nie za bardzo chciało mi się wstać i w ogóle nie wiem dlaczego nastawiłam go sobie tak wcześnie, więc nastawiłam go jeszcze raz tym razem na 7;00 i ponowie poszłam spać.
Tym razem gdy budzik zadzwonił stałam i poszłam do łazienki się szykować.
Umyłam się, rozczesałam włosy i lekko umalowałam, potem wróciłam do pokoju, gdzie się przebrałam się (link) i ostatecznie dopakowałam rzeczy, których dziś używałam. Potem zeszłam na dół i widok, który ujrzałam powalił mnie na kolona
Moja robiła owocowe naleśniki, które tylko ja lubię. Gdy mnie zobaczyła uśmiechnęła się promiennie 

- hej córuś, siadaj za chwilę będzie gotowe śniadanie dla Ciebie - gdy to usłyszałam nie mogłam w to uwierzyć, ostatnie dni unikałam jej jak ognia bo jej wzrok mnie zabijał, więc skąd taka zmiana w jej zachowaniu ?


- okeyyyy - zrobiłam nacisk na y

- jak tam?, spakowana, Viki mówiła że na lotnisku musicie być o 11, więc bądz gotowa o 10;40 zawiozę Was - uśmiechnęła się i podoła mi talerz z naleśnikami

- dlaczego ? skąd ta zmiana - zapytałam biorąc kęs naleśnika

- po prostu chce żebyście bezpiecznie dojechały i chce mieć pewność że na pewno wylecicie - odpowiedziała i wyszła z kuchni


To było bardzo dziwne, ale cóż rodziców się nie wybiera. W sumie to się cieszę bo przynajmniej nie musiałam sama sobie robić śniadania. Trzeba we wszystkim widzieć plusy. Takie jest już życie.
Gdy zjadłam wstawiłam talerz do zmywarki i weszłam na górę do pokoju mojej siostry

- gotowa ? za 20 minut wychodzimy - oznajmiłam

- taak, tak - odpowiedziała, dopakowując się

- dobra to git, widzimy się na dole - pisnęłam zadowolona i wyszłam kierując się do swojego pokoju



Odpaliłam facebooka i zobaczyłam 15 wiadomości od Justina i jeszcze więcej od Daniela, no super. Powinnam się domyślić że w kłamstwie wiecznie nie da się żyć, nawet poczułam się trochę winna, wtedy przypomniało mi się że Louis miał coś wymyślić więc zadzwoniłam do niego. Odebrał od razu.


- hej, obudziłam - zapytałam

- nie, co tam - zapytał lekko zaspany

- miałeś coś wymyślić - odpowiedziałam siadając na łóżku

- a tak, no więc gdy wrócisz jedziemy do Daniela i wszystko mu wyjaśnisz, powiesz że w sumie to nie zdradziłaś jego tylko Justina z nim. Powiesz mu prawdę. A co do Justina to gadałem z nim i za miesiąc ma przyjechać do mnie, więc wtedy się spotkacie i jemu również wszystko wyjaśnisz. Ciesz się że tak to załatwiłem bo Ci dwaj idioci chcieli się spotkać we dwóch i pogadać - oznajmił

- boje się - zapiszczałam

- i słusznie, ale to nie koniec, bo musisz wybrać jednego,ale obu odrzucić, a ja pomogę podjąć Ci tę decyzje - dodał

- jak ? - zapytałam

- zobaczysz, potem Ci opowiem, a teraz kończę bo z tego co wiem to musisz zaraz już wychodzić, odpręż się i wyluzuj bo jak wrócisz to będzie piekło - zaśmiał się i wyłączył


No to pięknie, boje się tego spotkania zarówno z Danielem jak i Justinem.
Wstałam po chwili po czym wzięłam walizkę i zeszłam z nią na dół gdzie czekała Viki z mamą.

Równo o 11 byłyśmy na lotnisku gdzie nudziło mi się na maxa. Zanim nas sprawdzili, zabrali bagaże, dostałyśmy się do samolotu i on ruszył minęły ponad 2 godziny. Samolot ruszył o 13;25. Leciałyśmy około 3,5 godziny do San Francisco, gdzie mając ponad 5 godziny do następnego samolotu zdążyłyśmy skoczyć coś zjeść, kupić pamiątki i się przebrać (link.)
W następnym samolocie siedziałyśmy już o 22;10 i po ponad 8 godzin doleciałyśmy do Sydney. Na lotnisku byłyśmy o 6;30.
Niestety to nie koniec naszej podróży, z lotniska musiałyśmy czekać 20 minut na taksówkę, która zawiozła nas pod hotel, tam przez 40 minut czekałyśmy aż przygotują nam pokój. Na szczęście o 8 było już po wszystkim i mogłyśmy odpoczywać w naszym apartamencie  (link)

Gdy go zobaczyłam myślałam że oczy wylecą mi z głowy, nigdy w nie mogła bym sobie pozwolić na takie luksusy. Zazdroszczę ludziom, którzy żyją tak na co dzień, ale cóż to już zupełnie inna grupa społeczna. Ja jedynie mogła bym tutaj jedynie sprzątać.

Po skończeniu jaraniem się, położyłam się i zdrzemnęłam z pół godziny. O 10 obudziła mnie Vicki chcąc przejść się po okolicy. Nie chciałyśmy sie za bardzo oddalać, gdy żadna z nas nie ma za dobrej orientacji w terenie, a takoba by się tu przydała.
Spacerowałyśmy napawając się ciepłym klimatem i widokami, gdy zauważyłam małą jaszczurkę, wiedząc że moja siostra nie przepada za nimi schyliłam się gdy nie patrzyła, podniosłam ją i zaczęłam wymachiwać jej przed twarzą



-  fuuuu zabieraj to Alexis - usłyszałam jej piskliwy głos

 -oj przestań to takie nic - zaśmiałam się i odłożyłam zwierzę

-  tak to zobacz co masz na włosach - odpowiedziała rozbawiona a mnie ogarnęła panika

- ZABIERZ TEGO ROBAKA ZE MNIE, ALE TO JUŻ - krzyknęła i zaczęłam się wiercić a ona zwijała się ze śmiechu

- hej - usłyszałam za sobą męski głos, na co od razu się wyprostowałam i odwróciłam

- może Ci pomóc - zapytał troskliwie chłopak patrząc na insekta na moich włosach

- jasne - rzuciłam jak idiotka, jasne serio ? może byś powiedziała tak poproszę, ale było by miło ale jasne, czułam się nie zręcznie więc po prostu się uśmiechnęłam, a chłopak podszedł bliżej i zdjął z moich włosów robaka

- oj dziękuje -  nie wiem dlaczego przytuliłam go,ale po chwili ogarnęłam się i osnunęłąm

- a tak w ogóle to jestem Alexis a to moja siostra Vicki -dodałam i wskazałam na siostrę która dopiero przestała się śmiać

- miło mi Was poznać ja jestem Luke - podał mi dłoń a następnie Vicki



Nie mam pojęcia dlaczego, ale czułam się przy min jakoś nieswojo.
Staliśmy i gadaliśmy jeszcze chwilę, o ile można nazwać to rozmową bo to ja cały czas gadałam a on się jedynie uśmiechał.
No cóż po 15 minutach rozeszliśmy się, on do domu a my z Vicki dalej zwiedzać miasto i cieszyć się pogodą.

Nie daleko znajdowała się mała lokalna kawiarenka gdzie zamówiłyśmy najpyszniejszą kawę jaką kiedy kolwiek piłam. Te miejsce ma taki cudowny klimat, ludzie chodzą prawie cały czas uśmiechnięci, czuje się tutaj jak na zupełnie innej planecie.
Oczywiście wszystko co piękne szybko się końcu. Cudowną chwile zniszczył dzwięk mojego telefonu
na wyświetlaczu widniał napis
 "Mama"


- Vicki odbierz, nie chce mi się gadać - powiedziałam wręczając jej mój telefon

- okey, jak tam chcesz, zaraz wracam - zabrała telefon i wyszła z kawiarni


Zaczęłam rozglądać się i zauważyłam grupkę dziewczyn, przez dłuższą chwile przyglądałam się im, na moje nieszczęście one to zauważyły i jedna z nich podeszła do mnie.


- masz jakiś problem ? - wysyczała mi w twarz

- nie, bo ?, już na ludzi nie można popatrzeć ? - spytałam zdziwiona

- oooo amerykanka, fajny macie akcent, jak Ci się tu podoba ? - zapytała inna siadając na miejscu Vicki

-am dobrze... - urwałam bo szczerze nie wiedziałam co mam odpowiedzieć, jedna wydziera się na mnie a inna zachwyca się moim akcentem, czy wszyscy ludzie tutaj tacy są ?

- sorrki za Patricie ona już taka jest, tak w ogóle to jestem Emma a to Miley i Julie - podeszła kolejna dziewczyna, przedstawiając je wszystkie

- miło mi, ja jestem Alexis a to moja siostra Vicki - wskazałam na nią wchodzącą do kawiarni


Ta cała Patricia cały czas siedziała cicho i nic nie mówiła, jakoś specjalnie nie przypadła mi do gustu, ale reszta dziewczyn było spoko, oprowadziły nas trochę po mieście. Na sam koniec zaprowadziły nas na skate park.
Stałyśmy i gadałyśmy gdy Miley pokazała nam dwóch chłopaków, jeden z nich wydurniał się i "próbował" robić jakieś komiczne triki na desce, co kompletnie mu nie wychodziło. Gdy całkiem mocno wyrżnął na tyłek wszystkie wybuchłyśmy śmiechem a wtedy jego kolega odwrócił się w naszą stronę i od razu poznałam kto to jest. Dyskretnie skinęłam na niego głową przy Vicki a ta zrozumiała o co mi chodzi i lekko się uśmiechnęła.
Po chwili jego kolega był już przy nas



- witam urocze panie - zagadał na co wszystkie, odwróciłyśmy się w jego stronę

- hej - powiedziałyśmy chórem

- widziałem jak na mnie patrzyłyście, tak wiem jestem mistrzem - zażartował, uśmiechając się słodko

- o taak, z 100% szczerością moge powiedzieć że nigdy czegoś takie nie widziałam - odezwała się Miley

- och, dziękuje, a tak w ogóle to jestem Ashton a Wy...? - zapytał

- no więc, ja to Miley, a to Patricia, Emma, Julie, Alexis i Vicki - przedstawiła nas

- och ja i tyle pięknych kobiet, chyba trafiłem do nieba

- och, widać umiesz zbajerować dziewczyny - odezwała się Patricja

- tata mnie uczył podrywu - powiedział z poważną miną

- to urocze - odezwałam się a wszystkie zaczęły się śmiać

- ojejku dziękuje, mam do Was prośbę, dacie mi swoje numery bo mój kolega nie wierzy że mógłbym poderwać takie piękne dziewczyny - zrobił minę szczeniaczka

- jasne - od razu Miley i Patricia dały mu swoje numery i pozwoliły sobie zrobić zdjęcia, reszta dziewczyn wykręcała się że mają chłopaków

- a na Was mogę liczyć ? - zapytał mnie i Vicki

- ja mam 15 lat, więc nie sądzę abyś był zainteresowany moja osobą, ale Alexis czemu nie, daj mi telefon wpisze Ci jej numer - Vicki pewna się zaśmiała się

- dziękuje a mogę liczyć na zdjęcie - przegryzł wargę patrząc się na mnie

- nie sądzę - usiadłam na ławce oddalając się od nich, kurcze słodki był i do tego taki przystojny.


Po chwili przy moim boku była Vicki i bez słowa ruszyłyśmy w stronę hotelu. Ja od razu pobiegłam pod prysznic a ona włączyła laptopa i weszła na twittera sprawdzając czy nie ma nowych plotek o jej idolu. Do końca dnia za dużo że sobą nie rozmawiałyśmy o 22 położyłam się do ogromnego łóżka i próbowałam zasnąć, ale po głowie chodził mi jeden chłopak, który mi się spodobał.


------------------
Szczerze to chyba zwaliłam ten rozdział bo jakoś nie za bardzo mi się podoba, ale nie mogłam nic sensownego wymyślić. Następny na pewno będzie lepszy. !!!!!!!
Co sądzicie ?
Jeśli to nie problem to proszę o komentarze, dzięki nim wiem co sądzicie a to dla mnie ważne :)


4 komentarze:

  1. Super czekam nn :) ~Martyna x

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny, ale MOIM ZDANIEM trochę za krótki :/ no ale nie mogę się doczekać następnego c: xox

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jest świetny! Ale apartament to mają boski! Trochę za krótki :/ Czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń