2014/05/05

6







Od przyjazdu minęły już 3 dni Vicki świetnie się bawi. Dziewczyny wyciągają ją na zakupy i do kina oraz na wycieczki na plaże, które uwielbia, a u nas za bardzo nie ma gdzie na nie chodzić
Za to ja szczerze to nie za bardzo mogłam się skupić na odpoczynku, a to wszystko za sprawą krępującej rozmowy, która odbyła się 2 dni wcześniej.



- łał w końcu odebrałaś, czuje się zaszczycony - usłyszałam w słuchawce wkurzony głos Justina

- hej - bardziej szepnęłam niż powiedziałam głośno bo bałam się tego co za chwile usłyszę 

- hej ? serio, wydaje mi się że należy mi się coś więcej niż zwykłe hej ! - warknął

- a co mam Ci niby powiedzieć ? - starałam się mówić spokojnie

- powinnaś mi wyjaśnić parę spraw, nie uważasz ? - zapytał ironicznie

- wyjaśnię Ci gdy przyjedziesz - odpowiedziałam pierwszy raz pewnie

- NIE, MASZ MI TO TERAZ WYJAŚNIĆ - wrzasnął

- ale co ? - spytałam głupio bo doskonale wiedziałam co chce usłyszeć

- nie udawaj głupiej, kim jest ten drugi? od kiedy to trwa? zamierzałaś się kiedyś przyznać? - zadał mi kilka pytań, tym razem mówiąc spokojnie i nieco niżej

- to Daniel z Londynu, około 2 lat, tak, ale chciałam znaleźć odpowiednią chwilę - próbowałam się usprawiedliwić 

- czy Ty się słyszysz, kurwa próbowałaś znaleźć odpowiednią chwile by przyznać się że od 2 lat mnie zdradzasz z jakimś chujem z Anglii ? jesteś jakaś popierdolona, dawałem Ci wszystko co tylko chciałaś a Ty nie umiałaś tego docenić, w takim razie powiedź mi chociaż co on Ci dawał czy kupował czego nie dostałaś ode mnie? - zapytał a mnie zatkało

- nic......to znaczy on miał dla mnie czas a tego nie da się kupić ! - tym razem ja podniosłam głos 

- czas? zawsze jak przyjeżdzasz to mam dla Ciebie czas - mówił kpiącym głosem

- to nie prawda, kupujesz mi rzeczy, abym nie pamiętała o tym że nie masz dla mnie czasu, prezenty mają odwrócić jedynie moją uwagę od Twojej nieobecności, rzadko się widzimy dlatego mógł byś poświęcić mi chodź chwile, ale dla Ciebie to chyba za dużo, wolisz wydać kasę 

- aha czyli to ma usprawiedliwić zdradzanie mnie, wiesz jakoś mnie to nie przekonało - zaśmiał się

- to co mam niby zrobić ? - zapytałam bojąc się odpowiedzi

- nie wiem...... - urwał

- ja tym bardziej......zależy mi na Tobie - pisnęłam

- w tym jest kurwa problem Tobie na mnie zależy a ja CIĘ KURWA KOCHAM - wykrzyczał ostatnie słowa

- wiem......ta rozmowa teraz nie ma sensu, porozmawiamy gdy przylecisz dobrze ? - zapytałam

- niech będzie, widzimy się u Louisa pa - po chwili usłyszałam pipanie oznaczające że się wyłączył 



Namieszałam a teraz muszę ponieść konsekwencje swojego dziecinnego zachowania. 



Siedziałam na kanapie zastanawiając się jak powinnam postąpić gdy ktoś wszedł do naszego "tymczasowego domu" byłam pewna że to Vicki, więc olałam to i zaczęłam się przebierać (link) bo za 20 minut mamy wyjść na spacer, zdziwiło mnie że przyszła przed czasem, więc z majtkach i bluzce wyszłam na korytarz nie patrząc na nią



- co tam wcześnie wróciłaś - zapytałam dopinając guziki

- hę...chyba mnie z kimś pomyliłaś - odezwał się męski głos czułam jak się we mnie wpatruje, a mnie zamórowało i od razu podniosłam na niego wzrok

- am hej, co Ty tu robisz ? - zapytałam zdezoriętowana

- Vicki mnie przysłała aby Ci powiedzieć że umówiła się z dziewczynami i nie może wyjść z Tobą - odpowiedział blondyn

- aha miło mi - odpowiedziałam ironicznie i usiadłam na kanapie

- a co miałyście robić ? - zapytał po chwili, siadając koło mnie

- przejść się, iść na plaże - odpowiedziałam obojętnie

- wiesz zawsze możesz iść ze mną, z chęcią Cię oprowadzę - powiedział uśmiechając się od ucha do ucha

- czy to randka ? - zapytałam poruszając brwiami

- jeśli chcesz - zaśmiał się

- marze o tym od chwili gdy Cię pierwszy raz ujrzałam - mówiłam teatralnie

- och bo się zarumienię - złapał mnie za dłoń

- zdajesz sobie sprawę z tego że to był sarkazm ? - zapytałam śmiejąc się

- ech, ranisz mnie - oburzył się 

- life is brutal - klasnęłam w ręce

- dobra idziemy ? - zapytał wstając z kanapy

- jasne, chodź - powiedziałam i podeszłam do drzwi

- em, wiesz jak dla mnie to wyglądasz dość sexi, ale nie wiem jak ludzie zareagują na Twój strój - z początku nie wiedziałam o co mu chodzi, dopiero gdy spojrzałam w lustro uzmysłowiłam sobie że nie mam na sobie spodni

- nie mogłeś powiedzieć mi trochę wcześniej ? - zapytałam zażenowana

- oj po co ? tak jest zabawniej - puścił mi oczko a ja zignorowałam go i poszłam się ubrać do końca



Gdy już byłam cała ubrana wyszliśmy i on prowadził w końcu mieszka tu od urodzenia i zna to miasto, spacerowaliśmy po ulicach a blondyn opowiadał mi historyjki związane z miastem i jego kolegami, mówił mi również że ma własny zespół i puścił mi parę piosenek zespołu, muszę przyznać że mają bardzo interesującą muzykę, zaprosił mnie również na koncert w piątek to tak dziś jest wtorek a w sobotę wracam już do domu, nie ważne

Potem poszliśmy na obiad, z tego względu że to "randka" on zapłacił i słodkie było to że cały czas zachowywał się jak gentelmen co mi bardzo schlebiało bo dawno nie miałam do czynienia z takim chłopakiem.

Wieczorem poszliśmy na plażę, aby obejrzeć zachód słońca, który był cudowny, w Nowym Yorku nie mam takich cudownych widoków, to znaczy są zachody słońca, jak wczędzie, ale nie są takie efektowne.

Blondyn cały czas się uśmiechał i podtrzymywał ze mną kontakt wzrokowy, co mnie trochę peszyło, ale w jego cudowne oczy mogłabym patrzeć cały czas.

Niestety zniszczył tą piękną chwile tym co wydarzyło się trochę później.



- cudowny widok - powiedziałam siadając na piasku oglądając fale oceanu

- masz racje, ale piękniejszy widok mam przed sobą -  powiedział siadając na przeciwko mnie

- jesteś słodki - zaśmiałam się

- tak mówią - spuścił wzrok

- oj zawstydziłeś się - podniosłam ręką jego pod brudek a on spojrzał mi w oczy i zaczął się przysuwać co chwilę o kilka milimetrów, w końcu dzieliła nas odległość jak grubość kartki a wtedy musnął moje usta, zaszokowało mnie to ogromnie więc jedynie siedziałam nie oddychając nawet. Wtedy dotknął moich policzków i zaczął mnie całować robiąc to bardzo delikatnie, gdy po chwili się zoriętowałam co jest grane  odsunęłam się i wstałam


- przepraszam, muszę iść - odpowiedziałam i pobiegłam jak dajdalej



Gdy już opuściłam plaże zwolniłam i zaczęłam iść, kierując się do hotelu gdzie doszłam w około 15 minut, wtedy uświadomiłam sobie że jest po 22 i Vicki powinna już być w domu.
Nie myliłam się, gdy otworzyłam drzwi ujrzałam siostrę stojącą w piżamie

- hej, co Ty taka czerwona ? - zapytała

- chyba się zakochałam - powiedziałam zamykając drzwi i obsuwając się po nich

- w kim ? - zapytała

- w.... - zatkało mnie


----------------------------

Okey, ten rozdział wydawał się dużo dłuższy gdy go pisałam ;/
mam nadzieje że się Wam podoba
Co sądzicie ?
W kim zakochała się Alexis ? W Luke czy Ashtonie ?

pisałam do na tablecie a on nie pokazuje mi błędów, więc za wszystkie przepraszam i poprawie je w najbliższym czasie 

2014/04/25

5



Obudziłam się o tej 5;30, ale jakoś nie za bardzo chciało mi się wstać i w ogóle nie wiem dlaczego nastawiłam go sobie tak wcześnie, więc nastawiłam go jeszcze raz tym razem na 7;00 i ponowie poszłam spać.
Tym razem gdy budzik zadzwonił stałam i poszłam do łazienki się szykować.
Umyłam się, rozczesałam włosy i lekko umalowałam, potem wróciłam do pokoju, gdzie się przebrałam się (link) i ostatecznie dopakowałam rzeczy, których dziś używałam. Potem zeszłam na dół i widok, który ujrzałam powalił mnie na kolona
Moja robiła owocowe naleśniki, które tylko ja lubię. Gdy mnie zobaczyła uśmiechnęła się promiennie 

- hej córuś, siadaj za chwilę będzie gotowe śniadanie dla Ciebie - gdy to usłyszałam nie mogłam w to uwierzyć, ostatnie dni unikałam jej jak ognia bo jej wzrok mnie zabijał, więc skąd taka zmiana w jej zachowaniu ?


- okeyyyy - zrobiłam nacisk na y

- jak tam?, spakowana, Viki mówiła że na lotnisku musicie być o 11, więc bądz gotowa o 10;40 zawiozę Was - uśmiechnęła się i podoła mi talerz z naleśnikami

- dlaczego ? skąd ta zmiana - zapytałam biorąc kęs naleśnika

- po prostu chce żebyście bezpiecznie dojechały i chce mieć pewność że na pewno wylecicie - odpowiedziała i wyszła z kuchni


To było bardzo dziwne, ale cóż rodziców się nie wybiera. W sumie to się cieszę bo przynajmniej nie musiałam sama sobie robić śniadania. Trzeba we wszystkim widzieć plusy. Takie jest już życie.
Gdy zjadłam wstawiłam talerz do zmywarki i weszłam na górę do pokoju mojej siostry

- gotowa ? za 20 minut wychodzimy - oznajmiłam

- taak, tak - odpowiedziała, dopakowując się

- dobra to git, widzimy się na dole - pisnęłam zadowolona i wyszłam kierując się do swojego pokoju



Odpaliłam facebooka i zobaczyłam 15 wiadomości od Justina i jeszcze więcej od Daniela, no super. Powinnam się domyślić że w kłamstwie wiecznie nie da się żyć, nawet poczułam się trochę winna, wtedy przypomniało mi się że Louis miał coś wymyślić więc zadzwoniłam do niego. Odebrał od razu.


- hej, obudziłam - zapytałam

- nie, co tam - zapytał lekko zaspany

- miałeś coś wymyślić - odpowiedziałam siadając na łóżku

- a tak, no więc gdy wrócisz jedziemy do Daniela i wszystko mu wyjaśnisz, powiesz że w sumie to nie zdradziłaś jego tylko Justina z nim. Powiesz mu prawdę. A co do Justina to gadałem z nim i za miesiąc ma przyjechać do mnie, więc wtedy się spotkacie i jemu również wszystko wyjaśnisz. Ciesz się że tak to załatwiłem bo Ci dwaj idioci chcieli się spotkać we dwóch i pogadać - oznajmił

- boje się - zapiszczałam

- i słusznie, ale to nie koniec, bo musisz wybrać jednego,ale obu odrzucić, a ja pomogę podjąć Ci tę decyzje - dodał

- jak ? - zapytałam

- zobaczysz, potem Ci opowiem, a teraz kończę bo z tego co wiem to musisz zaraz już wychodzić, odpręż się i wyluzuj bo jak wrócisz to będzie piekło - zaśmiał się i wyłączył


No to pięknie, boje się tego spotkania zarówno z Danielem jak i Justinem.
Wstałam po chwili po czym wzięłam walizkę i zeszłam z nią na dół gdzie czekała Viki z mamą.

Równo o 11 byłyśmy na lotnisku gdzie nudziło mi się na maxa. Zanim nas sprawdzili, zabrali bagaże, dostałyśmy się do samolotu i on ruszył minęły ponad 2 godziny. Samolot ruszył o 13;25. Leciałyśmy około 3,5 godziny do San Francisco, gdzie mając ponad 5 godziny do następnego samolotu zdążyłyśmy skoczyć coś zjeść, kupić pamiątki i się przebrać (link.)
W następnym samolocie siedziałyśmy już o 22;10 i po ponad 8 godzin doleciałyśmy do Sydney. Na lotnisku byłyśmy o 6;30.
Niestety to nie koniec naszej podróży, z lotniska musiałyśmy czekać 20 minut na taksówkę, która zawiozła nas pod hotel, tam przez 40 minut czekałyśmy aż przygotują nam pokój. Na szczęście o 8 było już po wszystkim i mogłyśmy odpoczywać w naszym apartamencie  (link)

Gdy go zobaczyłam myślałam że oczy wylecą mi z głowy, nigdy w nie mogła bym sobie pozwolić na takie luksusy. Zazdroszczę ludziom, którzy żyją tak na co dzień, ale cóż to już zupełnie inna grupa społeczna. Ja jedynie mogła bym tutaj jedynie sprzątać.

Po skończeniu jaraniem się, położyłam się i zdrzemnęłam z pół godziny. O 10 obudziła mnie Vicki chcąc przejść się po okolicy. Nie chciałyśmy sie za bardzo oddalać, gdy żadna z nas nie ma za dobrej orientacji w terenie, a takoba by się tu przydała.
Spacerowałyśmy napawając się ciepłym klimatem i widokami, gdy zauważyłam małą jaszczurkę, wiedząc że moja siostra nie przepada za nimi schyliłam się gdy nie patrzyła, podniosłam ją i zaczęłam wymachiwać jej przed twarzą



-  fuuuu zabieraj to Alexis - usłyszałam jej piskliwy głos

 -oj przestań to takie nic - zaśmiałam się i odłożyłam zwierzę

-  tak to zobacz co masz na włosach - odpowiedziała rozbawiona a mnie ogarnęła panika

- ZABIERZ TEGO ROBAKA ZE MNIE, ALE TO JUŻ - krzyknęła i zaczęłam się wiercić a ona zwijała się ze śmiechu

- hej - usłyszałam za sobą męski głos, na co od razu się wyprostowałam i odwróciłam

- może Ci pomóc - zapytał troskliwie chłopak patrząc na insekta na moich włosach

- jasne - rzuciłam jak idiotka, jasne serio ? może byś powiedziała tak poproszę, ale było by miło ale jasne, czułam się nie zręcznie więc po prostu się uśmiechnęłam, a chłopak podszedł bliżej i zdjął z moich włosów robaka

- oj dziękuje -  nie wiem dlaczego przytuliłam go,ale po chwili ogarnęłam się i osnunęłąm

- a tak w ogóle to jestem Alexis a to moja siostra Vicki -dodałam i wskazałam na siostrę która dopiero przestała się śmiać

- miło mi Was poznać ja jestem Luke - podał mi dłoń a następnie Vicki



Nie mam pojęcia dlaczego, ale czułam się przy min jakoś nieswojo.
Staliśmy i gadaliśmy jeszcze chwilę, o ile można nazwać to rozmową bo to ja cały czas gadałam a on się jedynie uśmiechał.
No cóż po 15 minutach rozeszliśmy się, on do domu a my z Vicki dalej zwiedzać miasto i cieszyć się pogodą.

Nie daleko znajdowała się mała lokalna kawiarenka gdzie zamówiłyśmy najpyszniejszą kawę jaką kiedy kolwiek piłam. Te miejsce ma taki cudowny klimat, ludzie chodzą prawie cały czas uśmiechnięci, czuje się tutaj jak na zupełnie innej planecie.
Oczywiście wszystko co piękne szybko się końcu. Cudowną chwile zniszczył dzwięk mojego telefonu
na wyświetlaczu widniał napis
 "Mama"


- Vicki odbierz, nie chce mi się gadać - powiedziałam wręczając jej mój telefon

- okey, jak tam chcesz, zaraz wracam - zabrała telefon i wyszła z kawiarni


Zaczęłam rozglądać się i zauważyłam grupkę dziewczyn, przez dłuższą chwile przyglądałam się im, na moje nieszczęście one to zauważyły i jedna z nich podeszła do mnie.


- masz jakiś problem ? - wysyczała mi w twarz

- nie, bo ?, już na ludzi nie można popatrzeć ? - spytałam zdziwiona

- oooo amerykanka, fajny macie akcent, jak Ci się tu podoba ? - zapytała inna siadając na miejscu Vicki

-am dobrze... - urwałam bo szczerze nie wiedziałam co mam odpowiedzieć, jedna wydziera się na mnie a inna zachwyca się moim akcentem, czy wszyscy ludzie tutaj tacy są ?

- sorrki za Patricie ona już taka jest, tak w ogóle to jestem Emma a to Miley i Julie - podeszła kolejna dziewczyna, przedstawiając je wszystkie

- miło mi, ja jestem Alexis a to moja siostra Vicki - wskazałam na nią wchodzącą do kawiarni


Ta cała Patricia cały czas siedziała cicho i nic nie mówiła, jakoś specjalnie nie przypadła mi do gustu, ale reszta dziewczyn było spoko, oprowadziły nas trochę po mieście. Na sam koniec zaprowadziły nas na skate park.
Stałyśmy i gadałyśmy gdy Miley pokazała nam dwóch chłopaków, jeden z nich wydurniał się i "próbował" robić jakieś komiczne triki na desce, co kompletnie mu nie wychodziło. Gdy całkiem mocno wyrżnął na tyłek wszystkie wybuchłyśmy śmiechem a wtedy jego kolega odwrócił się w naszą stronę i od razu poznałam kto to jest. Dyskretnie skinęłam na niego głową przy Vicki a ta zrozumiała o co mi chodzi i lekko się uśmiechnęła.
Po chwili jego kolega był już przy nas



- witam urocze panie - zagadał na co wszystkie, odwróciłyśmy się w jego stronę

- hej - powiedziałyśmy chórem

- widziałem jak na mnie patrzyłyście, tak wiem jestem mistrzem - zażartował, uśmiechając się słodko

- o taak, z 100% szczerością moge powiedzieć że nigdy czegoś takie nie widziałam - odezwała się Miley

- och, dziękuje, a tak w ogóle to jestem Ashton a Wy...? - zapytał

- no więc, ja to Miley, a to Patricia, Emma, Julie, Alexis i Vicki - przedstawiła nas

- och ja i tyle pięknych kobiet, chyba trafiłem do nieba

- och, widać umiesz zbajerować dziewczyny - odezwała się Patricja

- tata mnie uczył podrywu - powiedział z poważną miną

- to urocze - odezwałam się a wszystkie zaczęły się śmiać

- ojejku dziękuje, mam do Was prośbę, dacie mi swoje numery bo mój kolega nie wierzy że mógłbym poderwać takie piękne dziewczyny - zrobił minę szczeniaczka

- jasne - od razu Miley i Patricia dały mu swoje numery i pozwoliły sobie zrobić zdjęcia, reszta dziewczyn wykręcała się że mają chłopaków

- a na Was mogę liczyć ? - zapytał mnie i Vicki

- ja mam 15 lat, więc nie sądzę abyś był zainteresowany moja osobą, ale Alexis czemu nie, daj mi telefon wpisze Ci jej numer - Vicki pewna się zaśmiała się

- dziękuje a mogę liczyć na zdjęcie - przegryzł wargę patrząc się na mnie

- nie sądzę - usiadłam na ławce oddalając się od nich, kurcze słodki był i do tego taki przystojny.


Po chwili przy moim boku była Vicki i bez słowa ruszyłyśmy w stronę hotelu. Ja od razu pobiegłam pod prysznic a ona włączyła laptopa i weszła na twittera sprawdzając czy nie ma nowych plotek o jej idolu. Do końca dnia za dużo że sobą nie rozmawiałyśmy o 22 położyłam się do ogromnego łóżka i próbowałam zasnąć, ale po głowie chodził mi jeden chłopak, który mi się spodobał.


------------------
Szczerze to chyba zwaliłam ten rozdział bo jakoś nie za bardzo mi się podoba, ale nie mogłam nic sensownego wymyślić. Następny na pewno będzie lepszy. !!!!!!!
Co sądzicie ?
Jeśli to nie problem to proszę o komentarze, dzięki nim wiem co sądzicie a to dla mnie ważne :)


2014/04/18

4.

LUKE 

Każdy ma jakieś marzenia, bo czym by było życie bez marzeń. Dzięki nim mamy do czego dążyć.
 Stawiamy sobie nowe cele a gdy udaje się nam je osiągnąć wymyślamy sobie następne i następne.

Moim marzeniem było, jest i mam nadzieje będzie gra w zespole. Zdaje sobie sprawę że to jakoś mało oryginalne bo dużo osób a w szczególności chłopaków w moim wieku, właśnie tego pragnie, ale nie to się liczy a jedynie to że moje marzenie powoli się spełnia. 

Mam wspaniałych i oddanych kumpli z, którymi tworzę "5 seconds of summer" okey może nie jesteśmy jakoś mega popularni jak One Direction czy The Wanted, albo The Beatles i pewnie nigdy nie będziemy, ale to nie to się liczy. Ważne jest to aby robić to co się kocha, a reszta jest nie ważna.



- dobra chłopaki koniec próby, jesteście woli, widzimy się się za 2 tygodnie - powiedział manager i wyszedł z studia

- jakie plany ? - zapytał Ashton 

- ja muszę odpocząć, nie mam na nic siły - powiedział Michael, po czym pożegnał się z nami i również wyszedł

- a ja mam randkę z seksowną brytyjką - wtrącił się Calum, klepiąc nas po ramieniu

- to zostaliśmy sami Luke - zaśmiał się Ashton i ciągnąc mnie za rękaw wyprowadził ze studia

- wiem, ale co niby mamy teraz robić ? - zapytałem zdezorientowany 

- myślę że to co robią normalni nastolatkowie - zażartował Irwin 

- dobra, tylko może teraz odpocznijmy i spotkamy się o 18? pójdziemy na skate park ? - zapytałam z nadzieją że się zgodzi bo tak dawno nie mieliśmy czasu na takie zabawy

- niech Ci będzie, to o 18 na rampie, tylko się nie spóźnij - krzyknął i odszedł w przeciwnym kierunku


Moja droga do domu nie trwała zbyt długo, bo już po 15 minutach byłem na miejscu. Od razu wszedłem do salonu i położyłem się na wygodną kanapę,  -o tak mogę spędzić następne 2 tygodnie - pomyślałam
Z moim rozmyślań wyrwał mnie dziewczęcy krzyk


- fuuuu zabieraj to Alexis - głos był tak donośmy że aż uszy mnie rozbolały

-oj przestań to takie nic - zaśmiała się druga postać

- tak to zobacz co masz na włosach - pierwsza osoba pisnęła, intrygując mnie, więc podniosłem się i wyszedłem przed domu, zauważyłem dwie drobne dziewczyny, brunetkę i blondynkę. Ta druga po chwili zaczęła strasznie się wydzierać

- ZABIERZ TEGO ROBAKA ZE MNIE, ALE TO JUŻ - piszczała i wierciła się, najwidoczniej to jakieś turystki nie przyzwyczajone do naszego trybu życia, postanowiłem im pomóc i podszedłem do nich

- hej - zacząłem i wtedy odwróciły się do mnie przodem a mnie powaliła jej uroda jednej z nich. Długie blond włosy, i wielkie zielone oczy.

- hejka - wyprostowała się i uśmiechnęła blondynka

- może Ci pomóc - zaproponowałem i podszedłem do niej bliżej na co się uśmiechnęła jeszcze szerzej i rzuciła - jasne - po czym od razu zdjąłem z jej włosów robaka

 - oj dziękuje - przytuliła mnie

- a tak w ogóle to jestem Alexis a to moja siostra Vicki - przedstawiła się i skazała na brunetkę

- miło mi Was poznać ja jestem Luke - podałem im dłoń


Rozmowa z nimi nie trwała zbyt długo bo spieszyły się do hotelu, którego akurat szukały i na moje szczęście znajdował się nie całe 10 minut drogi od mojego domu. Coś, dowiedziałem się ze blondynka to znaczy Alexis ma 18 lat a młodsza Vicki 15, powiedziały mi również że przyjechały na tydzień bo wygrały wycieczkę. Aha no i najfajniejszą rzeczą jaką się dowiedziałem to to że są z Ameryki a dokładnie z NYC, kocham to miasto. Kiedyś byłem tak z chłopakami bo mieliśmy wycieczkę szkolną.

No dobra nie ważne, wróciłem do domu i opieprzałem się jeszcze chwile bo niedługo nastała 17;30, więc musiałem wstać, przebrać się i wychodzić już do parku.

Parę minut po 18 wyszedłem z domu i kierowałem się w stronę dobrze mi znanego obiektu.Z daleka już widziałem rozbawioną postać Ashtona, który próbował nowych trików na desce, ale muszę szczerze przyznać że nie wychodziły mu to za dobrze i co chwilę trafiał dupą na betonie. Z mojej perspektywy wyglądało to dość komicznie, najfajniejsze było to że sam ten kretyn był rozbawiony brakiem jakiejkolwiek koordynacji i umiejętności. 


-  hej mistrzu, co tam ? - zapytałem podchodząc do niego

- a jak widać ? miałeś się nie spóźnić, jestem urodzonym sportowcem - zaśmiał się i ponownie wylądował na tyłku, co dodatkowo rozbawiło grupkę dziewczyn stojących niedaleko nas

- o tak z pewnością, chodź tamte dziewczyny są chyba innego zdania - wskazałem na grupę, która zbliżała się powolnym krokiem w naszą stronę

- zaraz to sprawdzimy - puścił mi oko i ruszył w kierunku dziewczyn, ja natomiast usiadłem na ławce i z daleka podziwiałem jego końskie zaloty

Ashton to prawdziwy podrywacz, laski na niego lecą. Co jest najdziwniejsze on nie jest żadnych playboyem raczej należy do tych słodkich i zabawnych, wiem brzmię gejowsko mówiąc że mój kumpel jest słodki, ale co tam.
Wracając do wcześniejszego tematu, masa gorących dziewczyn i mój kumpel to był dość częsty widok, ja jakoś nie odnajduje się w takim świecie, dziewczyny mnie raczej peszą w większej grupie. Nie to żebym się ich bał czy coś, ale wole gadać z dziewczynami pojedyńczo, wtedy mam okazje bardziej je poznać.

Po około 15 minutach Irwin zakończył podrywy i szedł zadowolony w moim kierunku

- i co sie tak szczerzysz ? - zapytałem robią miejsce dla niego na ławcę

- mam trzy numery i zdjęcia każdej z tych lasek, chcesz obczaić ? - zapytał bawiąc się swoim iphonem

- no dawaj jestem ciekawy - odpowiedziałem

- patrz to Miley

- no no, niezła, chodź nie do końca w moim stylu - skomentowałem

- dobra patrz to Patricia - kontynułował 
 - coraz lepiej, chłopie - roześmiałem się

- wiem, a to ostatnia Alexis - powiedział rozczarowany i pokazał zdjęcie



- wiesz, jakoś tak mało twarzowe, ale nogi na fantastyczne,  - odpowiedziałem i przyglądałem się jej trochę dłużej 
- laska nie chciała dać zrobić sobie zdjęcie, ale uwierz mi śliczna i i taka nie tutejsza, a jej imię - oblizał się a ja odwróciłem się aby poszukać wzrokiem dziewczynę, niestety nie było mi to już dane
- nie ma ich już - wtrącił się Ash
- ta, widzę, może chodź jeździć - zaproponowałem i wstałem, podnosząc deskę i kierując się na rampę.
------------------------
W zakładce dodałam zwiastun, więc zapraszam do obejrzenia
Proszę również o komentarze, bo są motywujące i wtedy wiem że ktoś czyta moje wypociny :)) 
Jak Wam się podoba, zmienili byście coś ???


2014/04/11

3


Ostatnie dni zleciały mi dość szybko, byłam nieobecna i cały czas myślałam o ostatniej rozmowie z Louisem. Jego zdanie jest dla mnie bardzo ważne, zawsze mogłam liczyć na jego szczerość, na jego bezwzględną szczerość a słowa, które wypowiedział cały czas krążyły po mojej głowie

"to ciekawe jak inaczej mam nazwać to że bzykasz się z nim za kasę i ciuchy, bo jak dla mnie to sprzedawanie się co robią dziwki "

Jeżeli mój przyjaciel ma mnie za dziwkę to może na prawdę nią jestem. Bawię się uczuciami naiwnych głupców, którzy darzą mnie nieznajomym uczuciem. Tylko czemu moje przyjaciółki nie powiedziały mi o tym, czemu wcześniej mi tego nie uświadomiły, najwyraźniej są tak samo płytkie i bezwzględne jak ja.
Oj umiem sobie dobrać odpowiednie towarzystwo, które wpasuje się  moją osobę. 


Nastał piątek, dzień pakowania do Sydney. Po szkole miałam 2 godziny na odpoczynek bo o 17 miały do mnie przyjść Pixi i Ivy.
Gdy tylko weszłam wparowałam do swojego pokoju i odłożyłam plecak, potem przebrałam się i zalogowałam na twittera i Facebooka. Nic ciekawego się nie działo, więc postanowiłam zrobić sobie coś do jedzenia. U kuchni czekała na mnie karteczka od mamy na blacie. 


"Miśka w lodówce masz lazanie podgrzej sobie
180 stopni na około 25 min
SMACZNEGO
ps. proszę nie spal kuchni ♥ "


W sumie zastanawiałam się czy to było do mnie czy do Viki, więc zadzwoniłam do niej.
Wyciągnęłam telefon i wstukałam numer do siostry, nie czekałam długo na połączenie

- HALO !? - usłyszałam głos siostry
- hejka, gdzie jesteś ? - zapytałam
- w szkole - odpowiedziała szybko
- okey, a za ile będziesz w domu ? - ponowie zadałam pytanie
- a ja wiem, po przerwie mam jeszcze jedną lekcje i do domu, no więc będę ze jakieś 1,5 godziny, a co, chcesz coś konkretnego ? - odpowiedziała wkurzona
- nie tak pytam, już nieważne bay - pisnęłam i wyłączyłam się

A niech małolata się wali, nie będzie się na mnie wydzierała. Wyjęłam z lodówki lazanie, którą wstawiłam do piecyka i rozłożyłam się w salonie, następnie włączyłam tv i zaczęłam oglądać "inna" uwielbiam ten serial. Oglądałam każdy odcinek i z utęsknieniem zawszę czekam na kolejny. Długo nie pooglądałam sobie bo jakoś szybko zaczął piszczeć piecyk informując że lazania jest gotowa. Podniosłam się leniwie i zadowolona że moje ukochane jedzenie jest gotowe w podskokach podeszłam do piecyka i wyjęłam lazanię, którą nałożyłam sobie na talerz i od razu zaczęłam ją pochłaniać jak świnia, serio nie umiem jeść. normalnie .To znaczy jak jestem gdzieś na mieście z grupą ludzi to jeszcze jakoś mi to idzie, ale jak jestem sama czy z przyjaciółmi to moja kultura jedzenia wynosi -1000 jem gorzej niż chłopak. 

Dobra jak zjadłam wturlałam się na górę co sprawiło mi problem bo byłam cholernie najedzona, od razu położyłam się na łóżku i leżałam z pół godziny bo potem rozległ się dzwonek do drzwi

- WEJŚĆ LAMUSY !!!!! - wrzasnęłam na cały dom
- gdzie jesteś ? - usłyszałam stłumiony krzyk
- U SIEBIE - odkrzyknęłam
- OKEEEY - odpowiedziała Ivy, po czym za 2 minuty rzuciła mi się razem z Pixi na łóżko
- o boże bo rozwalicie mi łóżko - roześmiałam się
- hahahahaha jak ono wytrzymało Twój sex z chłopakami to wytrzyma i naszą grzeczną trójkę - palnęła Ivy, rzucając się na mnie swoją kościstą dupą
- tsaa grzeczną - zrzuciłam ją z siebie i wstałam z łóżka, podchodząc do szafy
- dobra trzeba ją spakować, sprawdzałam i ma tam być od 18 do 23 stopni - powiedziała Pixi zadowolona ze swojej wiedzy
- ojejku , ale z Ciebie mądrala - Ivy rozczochrała włosy Pixi na co ona rzuciła się na nią i zaczęły turlać się po ziemi
- yyyy....przypomnijcie mi ile macie lat - syknęłam
- oj przestań - Pixi podniosła się z ziemi i zaczęła grzebać w mojej szafie, a Ivy przeglądała mojego facebooka

- ej Alexis mam pytanie, czy masz na facebook dodanego do znajomych i Daniela i Justina ? - zapytała po chwili Ivy patrząc na mnie jak na debilkę

- no pewnie tak, a co ?- zapytałam nie rozumiejąc jakie to ma znaczenie

- a co by było gdyby, któryś zamieścił zdjęcie jak się całujecie i Cie oznaczył a drugi to zobaczył i napisał
"co to kurwa ma być" ? - kontynuowała

- czemu zadajesz mi takie dziwne pytanie ? - krzyknęłam i podeszłam do laptopa a tam zobaczyła moje zdjęcie i Daniela na którym się całujemy i komentarz Justina

- JA PIERDOLE - pisnęłam głośno

- to zdjęcie zamieścił jakieś 5 minut temu, co teraz zrobisz ? - zapytała Pixi, podchodząc do nas

- nie wiem....muszę zadzwonić do Louisa - odpowiedziałam i wybrałam jego numer


- Louis pomóż błagam, nie wiem co mam zrobić - zaczęłam piszczeć do słuchawki
- wiem, wszystko widzę, zaraz coś wymyśle i potem oddzwonię - po chwili wyłączył się


- i co ? - zapytała Pixi

- nie wiem, pomóż mi się spakować - odpowiedziałam zła i podeszłam do szafy

- ale Alexis....- urwała Ivy

- koniec rozmowy na ten temat - odpowiedziałam przez zęby


O 20;00 dziewczyny rozeszły się do domów, a ja kończyłam ostatnie pakowanie
 Bardzo się cieszę że jadę bo odpocznę od tego, ciekawe tylko co zrobi Louis, w sumie zasłużyłam sobie na to wszystko. Za długo to już się ciągnęło

Nastawiłam sobie budzik na 5;30 i od razu zasnęłam, ale wcześniej zastanawiając się co przyniesie mi nowy, mam nadzieje lepszy dzień.


------------------------

Jakoś dawno nic nie dodawałam :/
Jakiś taki krótki mi wyszedł, ale następny będzie dłuższy na pewno :D




2014/03/09

2


Wstałam rano, a dokładnie o 6;50. Potrzebowałam trochę czasu aby się podnieść z łóżka bo raczej nie należę do rannych ptaszków, czego nie można powiedzieć o mojej siostrze, potrafi wstać o 5 i przez cały dzień mieć full energii, ciekawe co bierze, chyba poproszę ją o numer do jej dilera. 


Rano nie robię nic specjalnego tylko to co 99% nastolatek, umyłam się, uczesałam o ile można to tak nazwać bo jedynie rozczesałam włosy, lekko się pomalowałam nie nakładam kilogramów tapety w sumie dlatego że jestem leniwa i nie chce mi się siedzieć kilka godzin przez lustrem i robić cudów, wolę dłużej pospać. Potem skoczyłam szybko do pokoju ubrałam się link ( uwielbiam kolor różowy, mam fioła na tym punkcie, wszystkie dodatki mam różowe, co jest troszkę niepokojące) i zeszłam na dół do salonu.


- o dobrze że jesteś, mogę jechać z Wami ? tata musiał rano pojechać na spotkanie i nie ma mnie kto zawieść - zapytała Viki podchodząc do mnie 

- no w sumie możesz, tylko że za 5 minut wychodzę - odpowiedziałam i poszłam do kuchni nalać sobie kawy, bez niej nie umiem funkcjonować rano

- okey, dzięki - odpowiedziała i pobiegła do siebie do pokoju


Wiecie co jest żałosne mam 18 lat a nie mam prawa jazdy, próbowałam zdać 4 razy i się poddałam. Wszyscy moi znajomi już je mają a ja muszę się prosić, aby gdzieś pojechać, albo jeździć komunikacją miejską, ale co tam, taki los sieroty. Po prostu nie jestem do tego stworzona.


O 7:40 przed moim domem czekała już Ivy z Pixi, od razu wpakowała się na tylnie siedzenie razem z Viki, ale dziewczyny nawet nic nie powiedziały. Wiedziałam że tak będzie, bo moja siostra chodzi z nami do szkoły to co im za różnica, w sumie mam w miarę dobry kontakt z nią więc moje przyjaciółki nic do niej nie mają. 

Gdy dojechałyśmy Viki pożegnała się z nami i poszła do swoich przyjaciół a ja zaczęłam opowiadać dziewczyną o odwołanej karze na czas wyjazdu do Australii i o całym wyjeździe. Ivy cieszyła się chyba bardziej niż ja, a Pixi zaczęła się śmiać że głupi ma farta. Chyba rzeczywiście coś w tym musi być. Długo nie mogłyśmy gadać bo zaraz rozpoczynały się lekcje.

Pierwszą miałam algebre z Micki, uwielbiam z nią siedzieć, jest bardzo inteligentna jeżeli chodzi o szkole sprawy, nie to co ja. Zdaje z roku na rok bo mam farta, nie powiem są przedmioty z którym jestem całkiem niezła, ale jest ich znacznie mniej niż tych z, których jestem fatalna.
Potem miałam angielski, który akurat lubię, historie oraz biologie, te przedmioty akurat mi nie przeszkadzają są całkiem spoko. Następnie czekała mnie długa przerwa, jak zwykle ostatnia wyszłam z klasy i pod stołówką czekały już na mnie dziewczyny ze swoimi chłopakami, oprócz Micki bo akurat ona ma mnie.

- no nareszcie, ile można był czekać - westchnęła Ivy
- oj przestań, jeszcze się nie przyzwyczaiłaś ? - zapytałam i nie czekając na odpowiedz, weszłam do stołówki i zajęłam nasze standardowe miejsca. Zaraz za mną do stolika przyszła Pixi i Ivy natomiast Micki, JJ i Max poszli po jedzenie.

- co robicie po szkole ? - zapytała po chwili Pixi

- nie mam żadnych planów - odpowiedziała Ivy

- spotykam się z Louisem, ma mi coś ważnego do powiedzenia - szepnęłam bo nie chciałam by usłyszała to Micki, która właśnie do nas podchodziła z swoją i moją tacką jedzenia. Micki nie przepada za Louisem, co jest przykre bo oboje są moimi przyjaciółmi.

- smacznego - powiedzieli chłopcy i podali dziewczyną również tacki z jedzeniem

Wszyscy byliśmy pochłonięci jedzeniem, co jakiś czas dziewczyny się odzywały a chłopcy rzucali się jedzeniem, za to ja zastanawiałam się co chce powiedzieć mi Louis. Gdy ze mną rozmawiał był bardzo zdenerwowany. Jest on moim przyjacielem od przedszkola , zawsze mogłam liczyć na niego i jego wsparcie. Jestem bardzo pyskata co przyczyniło mi wiele problemów wtedy wkraczał Louis, który zawsze mnie bronił przed osobami, które chciały się na mnie odegrać za moją bezczelność.

Po lanczu znów wróciłam na nudne lekcje, które już nie były takie fajne. Zostały mi nauki polityczne, fizyka i wf, którego nienawidzę. Myślałam o przyjacielu dlatego jakoś szybko mi ten czas minął. Równo o 14;30 zadzwonił dzwonek i opuściłam mury szkoły, pod nią czekał już na mnie Louis. Był oparty o maskę samochodu i muszę przyznać że wyglądał dość seksownie. Wiele lasek z mojej szkoły śliniło się na jego wygląd i zabijały mnie wzrokiem za to że zadawałam się z nim, lecz ja miałam to w dupie.

- heej - krzyknęłam by zwrócić jego uwagę, bo aktualnie obczajał tyłek jakiejś laski

- siemano - powiedział oschle

- co się stało ? - zapytałam z poważną miną, zatrzymując się przed samochodem

- po prostu wsiadaj - podniósł głos i otworzył mi drzwi, bez namysł zrobiłam co mi kazał

- możesz powiedzieć o co Ci chodzi ? - ponownie kontynuowałam temat, gdy wsiedliśmy do auta

- rozmawiałem z Danielem - odezwał się po dłuższym czasie a ja już wiedziałam o co chodzi

- CO!? - krzyknęłam

- czyli już wiesz o co chodzi, dlaczego jesteś taką suką, on traktuje Cię na poważnie i bardzo kocha, a Ty jeździsz sobie do tego gnojka Justina, zachowujesz się jak dziwka - również krzyknął

- uważaj na słowa - obniżyłam ton głosu

- to ciekawe jak inaczej mam nazwać to że bzykasz się z nim za kasę i ciuchy, bo jak dla mnie to sprzedawanie się co robią dziwki - warknął i skręcił w boczną uliczkę

- no nie Twoja sprawa - spojrzałam na niego i zobaczyłam ogromną złość

- moja bo zależy mi na Tobie a to co robisz jest złe,Ty stałaś się zła - zatrzymał auto

- to co mam Twoim zdaniem zrobić. Co mam zrobić gdy zależy mi na jednym i drugim i żadnego nie chce stracić ani skrzywdzić - spuściłam głowę, w sumie on ma trochę racji. Może i zachowuje się jak dziwka

- trzeba było myśleć zanim zaczęłaś kręcić z jednym i drugim, Alexis musisz coś zrobić bo tak nie może być. Oboje dobrze wiemy że żadnego nie kochasz a ranisz swoim zachowaniem i ich i siebie - złapał mnie za dłoń i próbował złapać ze mną kontakt wzrokowy co utrudniała mu moja spuszczona głowa

- to co mam zrobić ? - spytałam spoglądając na niego

- pojedz do niego i porozmawiaj z nim szczerze, jesteś mu winna wyjaśnienia

- teraz nie mogę - westchnęłam - w weekend jadę do Sydney, Viki wygrała bilety i zabiera mnie ze sobą, a po za tym mam "kare" - mruknęłam bardziej do siebie

- dobrze, w takim razie nie długo jest przerwa świąteczna więc pogadam z Twoimi rodzicami i zabiorę Cię do Londynu pasuje ? - zapytał i ścisnął moja dłoń

- niech Ci będzie, jak z nimi się dogadasz to jadę - odpowiedziałam i pierwszy raz od wyjścia ze szkoły uśmiechnęłam się

- super, w takim razie teraz zabieram Cię do domu i wyjaśnię rodzicom dlaczego nie wróciłam do domu zaraz po szkole - również się uśmiechnął i odpalił auto


Reszta drogi minęła spokojnie i w ciszy. Gdy dojechaliśmy przed domem czekali już na mnie rodzice, widocznie z daleka musieli słyszeć auto Louis, który wysiadł szybko i wcisnął jakiś kit moim rodzicom że byłam mu bardzo potrzebna bla bla bla. Odpuścili mi i od razu poszłam do siebie do pokoju, gdzie nie wychodziłam do kolacji, potem naturalnie musiałam odbyć z rodzicami poważną rozmowę

- nie podoba nam się Twoje zachowanie Alexis - rozpoczęła rozmowę mama

- rozumiem i przyjmuje to do wiadomości - kiwnęłam głową

- Ty nie masz przyjąć tego do wiadomości a to zmienić - wtrącił się tata

- a co konkretnie Wam przeszkadza ?  - zapytałam odstawiając talerz z jedzeniem

- masa rzeczy, zaczynając od tego że wyjeżdżasz gdzie Ci się podoba bez naszej zgody, to że nie stosujesz się do kary, nie wspominając o Twoich ocenach, które przyszły dzisiaj rano - ojciec podniósł na mnie głos i wręczył mi kartkę


  • Algebra -   D-
  • Fizyka -    C
  • Biologia -   C
  • Angielski -   B
  • Historia -   B 
  • Nauki polityczne -   C
  • Psychologia -  B
  • Teoria Muzyki -  A
  • WF-  D-

- po pierwsze wyjeżdżam gdyż przypominam Wam że mam 18 lat i jako osoba pełnoletnie mogę sama podejmować decyzje dotyczące mojego życia, po drugie przecież Louis wszystko Wam wyjaśnił, a po trzecie moje oceny są spoko, ja jestem z nim zadowolona, nigdy nie byłam inteligentna i nie miałam nie wiadomo jak dobrych ocen - przewróciłam teatralnie oczami

- posłuchaj do półki mieszkasz z nami masz trzymać się naszych zasad - ojciec uderzył dłońmi o stół

- a co do ocen, chcesz mi powiedzieć że D z wf i algebry odpowiada Ci ? - zapytała mama podnosząc się z miejsca

- w sumie tak, lepsze D niż gdyby było F - roześmiałam się

- jesteś bezczelną gówniarą, zejdź mi z oczu i wypierdalaj do siebie do pokoju - ojciec podniósł się z miejsca i ręką wskazał mi drzwi

- wiesz Twoje gany, jaki ojciec taka córka, podobno jestem całą Tobą gdy byłeś młody - powiedziałam przechodząc koło niego i patrząc mu w oczy.


Weszłam po schodach i usiadłam na nich by podsłuchać rozmowę rodziców, zawsze gdy się z nimi pokłócę to oni obrabiają mi dupę, właśni rodzice. 


- i co my z nią zrobimy ? - zapytała spokojnym głosem matka

- nie wiem, ale jej zachowanie mnie niepokoi, od dawna nie było aż tak źle. Zawsze była zołzowata, ale teraz to już przesada, a jej oceny. Ona musi to poprawić bo inaczej wywalą ją z grupy pływackiej, żeby dziewczyna, która jest w drużynie miała D z wf, nie wiem co siedzi jej w głowie - szepnął ojciec, tak abym nie słyszała. No w sumie to trochę dziwnie wiem, kocham pływać, w sumie robię to bo rodzice mi karzą to ich chore ambicje, lecz nie ważę. Aby utrzymać się w drużynie muszę poprawić oceny do przynajmniej C co będzie dość trudne.

- może to jest przejściowe, poczekajmy, jest ostatnio zestresowana w końcu to ostatnia klasa, niedługo kończy się szkoła a ona musi wybrać studia. Darujmy jej teraz i niech jedzie z Viki a jak wróci i nic się nie zmieni to wtedy wkroczymy - odezwała się po dłuższej chwili mama i obieła ojca

- masz racje - szepnął ojciec, a ja weszłam do swojego pokoju


Mam tego dość skoro jestem takim ciężarem dla rodziców to może po prostu powinnam im ulżyć i po prostu odejść, ha ciekawe gdzie. Jejku jak się ciesze że mogę wyjechać z Viki, odpocznę sobie a gdy wrócę to przysięgam wezmę się za siebie, odpuszczę chłopaków , wezmę się na naukę i zdam te diabelskie prawo jazdy.


--------------------
Tutaj już więcej się dzieje i jest więcej ciekawostek z życia Alexis
Każdy komentarz mile widziany :D

2014/03/02

1.



- dobra opowiadaj jak było u Justina i co dostałaś złociutka - zapytała pobudzona Ivy siadając w parku na naszej ulubionej ławce

- przestań - uspokoiłam ją, opierając się ręką na ławce

- oj już nie bądź taka skromna - ponownie próbowała coś wyciągnąć

- jak nie chce mówić to niech nie mówi - wtrąciła się Pixi, siadając pomiędzy mną a Ivy

- dobra niech stracę - roześmiałam się i wyciągnęłam z torebki śliczny złoty naszyjnik

- ja pierdole jakie cudo - Ivy rzuciła się na mnie z łapami zabierając mi naszyjnik

- Twoje słownictwo mnie zabija - dodałam

- oj jebać to, cudowny, śliczny a co najważniejsze drogi - pisnęła Ivy

- muszę przyznać tej prostaczce że rzeczywiście naszyjnik jest zacny - powiedziała Pixi, na co ja spojrzałam się na nią miną WTF i wszystkie parsknęłyśmy śmiechem

- też bym chciała aby JJ pokazywał mi miłość za pomocą złotego naszyjniku - odparła Ivy

- Ty się ciesz że chociaż do kina Cię zabiera, Max chce siedzieć cały czas w domu i oglądać telewizje, taki z niego romantyk, na 3 rocznice kupił mi cole rozumiesz to ? - warknęła Pixi

- hahahahaha jesteście głupie - nie mogłam pohamować śmiechu

- dobra nie ważne już, a co robiliście ? - powiedziały równo

- nic znaczącego, Justin znowu był zajęty, miał jakiś wyjątkowo ważny wyścig. Było tam podobno za bardzo niebezpiecznie jak dla mnie, więc musiałam zostać w domu i oglądałam jakieś stare nudne filmy. Wrócił w nocy i był bardzo zmęczony, więc poszliśmy od razu spać. Następnego dnia w ramach przeprosin zabrał mnie do jakieś wyjątkowo drogiej restauracji i potem na zakupy, wieczorem poszliśmy na kolacje do jego matki, było bardzo miło to taka sympatyczna  i ciepła kobieta. Wróciliśmy koło 23 no i ten.....no wiecie co było dalej, a rano po śniadaniu odwiózł mnie na lotnisko tyle - wzruszyłam ramionami 

- wiedziałam że będzie ostry sex - krzyknęła głośno Ivy, poruszając śmiesznie brwiami

- przestań, ludzie się gapią - zaczerwieniłam się

- to przecież naturalne że ludzie uprawiają sex... - dodała, chciała coś jeszcze powiedzieć, ale Pixi zatkała jej buzie, za co jej podziękowałam i wysłałam buziaczka w powietrzu

- ej a co powiedzieli Twoi rodzice na to że wyjechałaś bez poinformowania ich o tym ? - zapytała

- no nie było kolorowo - skrzywiłam się - mam szlaban na tydzień - dodałam

- to co Ty tutaj robisz ? - odparła

- siedzę z Wami, spoko, rodzice wrócą do domu po 22, więc mam jeszcze czas żeby wrócić - roześmiałam się 



Nie siedziałyśmy długo bo zaczęło się ściemniać, więc każda z nas wróciła do siebie, co mi nie za bardzo odpowiadało. Nie lubiłam tych momentów, gdy musiałam wracać do pustego domu, czułam się tedy taka osamotniona, w takich momentach usprawiedliwiam się dlaczego potrzebowałam uwagi dwóch chłopaków. 

Jeden i drugi jest cudowny, mają coś w sobie co sprawia że uwielbiam ich obu. Justin pomijając że bywa chamski i oschły była kochany i słodki, tylko szkoda że bardzo rzadko, ale zawsze coś.
Daniel bywa ćpunem (dosłownie) ale bywa opiekuńczy i zabawny, tylko znowu to samo, bardzo rzadko. 

Chciałabym poznać chłopaka, który posiadałby te dobre cechy zarówno Justina jak i Daniela to byłby mój ideał, szkoda że taki chyba nie istnieje.




Gdy wróciłam była 21;53, czyli idealnie udało mi się wrócić przed powrotem rodziców, od razu pokierowałam się swojego pokoju i przebrałam się w jakieś stare rzeczy w jakich chodzę po domu, aby moi rodzice niczego nie podejrzewali. Potem położyłam się na łóżku, włączyłam lampkę nocną i zaczęłam czytać książkę. Szczerze mówiąc jakoś wole czytać książki niż siedzieć w internecie. Wiem trochę dziwne jak na 21 wiek, ale taka już jestem.

 Z wszystkich portali społecznościowych mam konto tylko na facebooku i twitterze, ale to drugie się nie liczy bo nie mam tam mojego imienia i nazwiska, pisze tam bzdury, ale nie chodzi nawet o to, głównie założyłam tam konto po to by spamować do mojego kochanego Justina Biebera hahahaha szalona ja jestem Belieber. Jedyna osoba która mnie obserwuje z realu to moja siostra która jest...a no nie wiem ale kocha Codiego Simpsona.



- Al mogę wejść - usłyszałam za drzwiami głos mojej młodszej siostry, tylko ona mnie tak nazywa

- no jasne, wchodź - odpowiedziałam odkładając książkę na szafkę nocną

- możemy pogadać ? - zapytała zamykając drzwi i siadając na łóżku

- oczywiście że tak, o co chodzi ? - odpowiedziałam, poprawiając się do pozycji siedzącej

- no więc wygrałam konkurs i mam dwa bilety lotnicze i pakiet na tydzień do Sydney, ale rodzice nie puszczą mnie samej, więc polecisz ze mną ? - zapytała uśmiechając się promiennie  

- a gdzie to jest ? - zapytałam robiąc minę myślącej 

- co Ty masz z geografii ? - zapytała robiąc poważną minę

- nie mądrzyj się tylko odpowiedz - mruknęłam 

- w Australii - odpowiedziała znowu się śmiejąc

- serio ? no pewnie, jasne, nie ma sprawy, czuje się zaszczycona - pisnęłam i rzuciłam się jej na szyje

- ciesze się, a i rodzice z tego powodu że sami nie mogą ze mną pojechać odwołali Ci kare do powrotu z Australii - odpowiedziała i wtuliła się we mnie

- kocham Cię siostrzyczko, mam tylko jeszcze jedno pytanie - odsunęłam się od niej 

- okey, co tam ? - zapytała

-  w jakim konkursie brałaś udział ? - byłam bardzo ciekawa

- a nic takiego, w jakimś radiowym, jutro jadę odebrać bilety i w następny poniedziałek wylatujemy - pisnęła podekscytowana i wyszła z pokoju

- JEAH BITCHES - wrzasnęłam ze szczęścia i napisałam do przyjaciółek

DO: Pixi, Micki, Ivy
TREŚĆ : Laska muszę Ci jutro coś powiedzieć, wygrałam życie ♥



Po takiej cudownej informacji poszłam się umyć i przebrać w piżamę. Pochodzę tydzień a dokładnie 5 dni do szkoły i Australia extra, tutaj jest 0 stopni a tam ponad 20 jaram się.

Kocham swoje życie. Dochodzę to wniosku że nie trzeba mieć najnowszego iphona, samych urządzeń apple , drogich ciuchów, i co tygodniowych imprez aby być szczęśliwą osobą. 

Tak nie mam żadnej z tych rzeczy serio. Zamiast iphona mam samsunga i wszystkie te dizajnerskie urządzenia apple zastępuje mi właśnie firma samsung lub inna tego rodzaju, co do ciuchów nie kupuje oryginalnych skarpetek, staników i majtek tylko w normalnych sklepach a z victoria's secret mam tylko z 2,3 pary bielizny, i tylko dlatego że kupił mi ją Justin. Jedyne czym mogę się pochwalić to buty, kocham je. Uwielbiam firme, vans, nike, puma,  converse są dla mnie jak dzieci, ale to jedyne takie rzeczy. Nie należę do osób, które muszę mieć masę drogich rzeczy aby być "fajna" czy "popularna".



Położyłam się do łóżka i zaczęłam snuć wymyśloną historie z Bieberem, że będziemy mieć tróję wspaniały dzieci, że on będzie mnie kochał, fani zaakceptują mój związek z nim i że w ogóle będzie tak kolorowo i radośnie. Wszystko było tak pięknie że aż usnęłam




--------------------
No to mamy pierwszy rozdział
Mam nadzieje że Wam się spodoba
Proszę o szczere komentarze, dawno nie pisałam, więc jak coś jest źle to proszę o on info
Następny rozdział, będzie dłuższy
Buziaczki