2014/03/02

1.



- dobra opowiadaj jak było u Justina i co dostałaś złociutka - zapytała pobudzona Ivy siadając w parku na naszej ulubionej ławce

- przestań - uspokoiłam ją, opierając się ręką na ławce

- oj już nie bądź taka skromna - ponownie próbowała coś wyciągnąć

- jak nie chce mówić to niech nie mówi - wtrąciła się Pixi, siadając pomiędzy mną a Ivy

- dobra niech stracę - roześmiałam się i wyciągnęłam z torebki śliczny złoty naszyjnik

- ja pierdole jakie cudo - Ivy rzuciła się na mnie z łapami zabierając mi naszyjnik

- Twoje słownictwo mnie zabija - dodałam

- oj jebać to, cudowny, śliczny a co najważniejsze drogi - pisnęła Ivy

- muszę przyznać tej prostaczce że rzeczywiście naszyjnik jest zacny - powiedziała Pixi, na co ja spojrzałam się na nią miną WTF i wszystkie parsknęłyśmy śmiechem

- też bym chciała aby JJ pokazywał mi miłość za pomocą złotego naszyjniku - odparła Ivy

- Ty się ciesz że chociaż do kina Cię zabiera, Max chce siedzieć cały czas w domu i oglądać telewizje, taki z niego romantyk, na 3 rocznice kupił mi cole rozumiesz to ? - warknęła Pixi

- hahahahaha jesteście głupie - nie mogłam pohamować śmiechu

- dobra nie ważne już, a co robiliście ? - powiedziały równo

- nic znaczącego, Justin znowu był zajęty, miał jakiś wyjątkowo ważny wyścig. Było tam podobno za bardzo niebezpiecznie jak dla mnie, więc musiałam zostać w domu i oglądałam jakieś stare nudne filmy. Wrócił w nocy i był bardzo zmęczony, więc poszliśmy od razu spać. Następnego dnia w ramach przeprosin zabrał mnie do jakieś wyjątkowo drogiej restauracji i potem na zakupy, wieczorem poszliśmy na kolacje do jego matki, było bardzo miło to taka sympatyczna  i ciepła kobieta. Wróciliśmy koło 23 no i ten.....no wiecie co było dalej, a rano po śniadaniu odwiózł mnie na lotnisko tyle - wzruszyłam ramionami 

- wiedziałam że będzie ostry sex - krzyknęła głośno Ivy, poruszając śmiesznie brwiami

- przestań, ludzie się gapią - zaczerwieniłam się

- to przecież naturalne że ludzie uprawiają sex... - dodała, chciała coś jeszcze powiedzieć, ale Pixi zatkała jej buzie, za co jej podziękowałam i wysłałam buziaczka w powietrzu

- ej a co powiedzieli Twoi rodzice na to że wyjechałaś bez poinformowania ich o tym ? - zapytała

- no nie było kolorowo - skrzywiłam się - mam szlaban na tydzień - dodałam

- to co Ty tutaj robisz ? - odparła

- siedzę z Wami, spoko, rodzice wrócą do domu po 22, więc mam jeszcze czas żeby wrócić - roześmiałam się 



Nie siedziałyśmy długo bo zaczęło się ściemniać, więc każda z nas wróciła do siebie, co mi nie za bardzo odpowiadało. Nie lubiłam tych momentów, gdy musiałam wracać do pustego domu, czułam się tedy taka osamotniona, w takich momentach usprawiedliwiam się dlaczego potrzebowałam uwagi dwóch chłopaków. 

Jeden i drugi jest cudowny, mają coś w sobie co sprawia że uwielbiam ich obu. Justin pomijając że bywa chamski i oschły była kochany i słodki, tylko szkoda że bardzo rzadko, ale zawsze coś.
Daniel bywa ćpunem (dosłownie) ale bywa opiekuńczy i zabawny, tylko znowu to samo, bardzo rzadko. 

Chciałabym poznać chłopaka, który posiadałby te dobre cechy zarówno Justina jak i Daniela to byłby mój ideał, szkoda że taki chyba nie istnieje.




Gdy wróciłam była 21;53, czyli idealnie udało mi się wrócić przed powrotem rodziców, od razu pokierowałam się swojego pokoju i przebrałam się w jakieś stare rzeczy w jakich chodzę po domu, aby moi rodzice niczego nie podejrzewali. Potem położyłam się na łóżku, włączyłam lampkę nocną i zaczęłam czytać książkę. Szczerze mówiąc jakoś wole czytać książki niż siedzieć w internecie. Wiem trochę dziwne jak na 21 wiek, ale taka już jestem.

 Z wszystkich portali społecznościowych mam konto tylko na facebooku i twitterze, ale to drugie się nie liczy bo nie mam tam mojego imienia i nazwiska, pisze tam bzdury, ale nie chodzi nawet o to, głównie założyłam tam konto po to by spamować do mojego kochanego Justina Biebera hahahaha szalona ja jestem Belieber. Jedyna osoba która mnie obserwuje z realu to moja siostra która jest...a no nie wiem ale kocha Codiego Simpsona.



- Al mogę wejść - usłyszałam za drzwiami głos mojej młodszej siostry, tylko ona mnie tak nazywa

- no jasne, wchodź - odpowiedziałam odkładając książkę na szafkę nocną

- możemy pogadać ? - zapytała zamykając drzwi i siadając na łóżku

- oczywiście że tak, o co chodzi ? - odpowiedziałam, poprawiając się do pozycji siedzącej

- no więc wygrałam konkurs i mam dwa bilety lotnicze i pakiet na tydzień do Sydney, ale rodzice nie puszczą mnie samej, więc polecisz ze mną ? - zapytała uśmiechając się promiennie  

- a gdzie to jest ? - zapytałam robiąc minę myślącej 

- co Ty masz z geografii ? - zapytała robiąc poważną minę

- nie mądrzyj się tylko odpowiedz - mruknęłam 

- w Australii - odpowiedziała znowu się śmiejąc

- serio ? no pewnie, jasne, nie ma sprawy, czuje się zaszczycona - pisnęłam i rzuciłam się jej na szyje

- ciesze się, a i rodzice z tego powodu że sami nie mogą ze mną pojechać odwołali Ci kare do powrotu z Australii - odpowiedziała i wtuliła się we mnie

- kocham Cię siostrzyczko, mam tylko jeszcze jedno pytanie - odsunęłam się od niej 

- okey, co tam ? - zapytała

-  w jakim konkursie brałaś udział ? - byłam bardzo ciekawa

- a nic takiego, w jakimś radiowym, jutro jadę odebrać bilety i w następny poniedziałek wylatujemy - pisnęła podekscytowana i wyszła z pokoju

- JEAH BITCHES - wrzasnęłam ze szczęścia i napisałam do przyjaciółek

DO: Pixi, Micki, Ivy
TREŚĆ : Laska muszę Ci jutro coś powiedzieć, wygrałam życie ♥



Po takiej cudownej informacji poszłam się umyć i przebrać w piżamę. Pochodzę tydzień a dokładnie 5 dni do szkoły i Australia extra, tutaj jest 0 stopni a tam ponad 20 jaram się.

Kocham swoje życie. Dochodzę to wniosku że nie trzeba mieć najnowszego iphona, samych urządzeń apple , drogich ciuchów, i co tygodniowych imprez aby być szczęśliwą osobą. 

Tak nie mam żadnej z tych rzeczy serio. Zamiast iphona mam samsunga i wszystkie te dizajnerskie urządzenia apple zastępuje mi właśnie firma samsung lub inna tego rodzaju, co do ciuchów nie kupuje oryginalnych skarpetek, staników i majtek tylko w normalnych sklepach a z victoria's secret mam tylko z 2,3 pary bielizny, i tylko dlatego że kupił mi ją Justin. Jedyne czym mogę się pochwalić to buty, kocham je. Uwielbiam firme, vans, nike, puma,  converse są dla mnie jak dzieci, ale to jedyne takie rzeczy. Nie należę do osób, które muszę mieć masę drogich rzeczy aby być "fajna" czy "popularna".



Położyłam się do łóżka i zaczęłam snuć wymyśloną historie z Bieberem, że będziemy mieć tróję wspaniały dzieci, że on będzie mnie kochał, fani zaakceptują mój związek z nim i że w ogóle będzie tak kolorowo i radośnie. Wszystko było tak pięknie że aż usnęłam




--------------------
No to mamy pierwszy rozdział
Mam nadzieje że Wam się spodoba
Proszę o szczere komentarze, dawno nie pisałam, więc jak coś jest źle to proszę o on info
Następny rozdział, będzie dłuższy
Buziaczki
















4 komentarze:

  1. Genialny rozdział :D Jejku, ty serio masz talent zapraszam do mnie http://sam-w-sieci.blogspot.com Pozdrawiam cieplusieńko i mam nadzieję do następnego :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja bym na Twoim miejscu zaczęła używać dużych liter na początku zdania, tak na dobry początek. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytałam początek...

    OdpowiedzUsuń